Zapraszam do obejrzenia krótkiego filmiku:
Oczywiste jest, że powinniśmy korzystać z usługi osób, które są naprawdę Bożymi sługami. Ale jak mamy się o tym przekonać? Negatywne, krytyczne oceny nadzwyczajnie często są bezpodstawne, a ich rozpowszechnianie naraża nas na Boży sąd (patrz Łuk. 6,37 oraz Mat. 12,36–37, więcej na moim blogu). Z tym powinniśmy skończyć, bo to wyrządza ogromne szkody Ciału Chrystusa.
Ale co w zamian? Pan Jezus podaje nam kryterium: „Po owocach poznacie ich” (Mat. 7,20). To jest możliwe, jeśli kogoś poznamy wystarczająco dobrze. A jeśli nie znamy kogoś osobiście wystarczająco, to możemy poprosić o polecenie kogoś, kto tego usługującego zna. Apostoł Paweł polecał Febe (Rzym. 16,1), Tymoteusza (Fil. 2,19-20), Jana Marka (Kol. 4,10) czy Onezyma (Filemon 17). Jest to więc praktyka jak najbardziej biblijna.
A gdyby tak z przestrzeni publicznej zniknęły krytyka i osąd różnych przywódców Kościoła i służb… Zamiast tego, oczekiwanie rekomendacji/polecenia stałoby się powszechnym zwyczajem. Jeśli z kimś się nie znam wystarczająco dobrze, to proszę o rekomendację (albo dostarczam rekomendację) i jest to coś tak naturalnego, oczywistego, że brak rekomendacji oznacza ograniczoną współpracę, aż się ona pojawi. Czy chciałbym zbyt wiele?